Ninja Timmy i polowanie na skradziony śmiech
2 czerwca 2020„Ninja Timmy i polowanie na skradziony śmiech”
Haaaaa-dzia! Oj ubawił się mój siedmiolatek przy tej lekturze zacnie. Jako wielki fan Lego Ninjago książka z „ninja” w tytule przyciągnęła go jak magnes. A sama historia dzielnego kociaka Timmiego i bandy jego kumpli okazała się ciekawa i wciągająca.
Timmy wraz ze swoimi przyjaciółmi – norką Szymonem, świnkami Gasparem i Kasparem – konstruują maszyny przeróżne. Ich najnowszym wynalazkiem jest obieraczka do pomarańczy. Jednak w trakcie transportu na targowisko skończonej już maszyny grupa przyjaciół zostaje obrabowana przez bandę zbójów. Tak dłużej być nie może, aby ukochane Elizandrium drżało przez bandę nieokrzesańców! Dlatego Timmy i jego przyjaciele przeciwstawiają się tej jawnej niesprawiedliwości! Tworzą grupę dzielnych ninja, która będzie strzegła bezpieczeństwa. Okazuje się, że ich pierwsza sprawa okaże się bardziej złożona i skomplikowana niż myśleli. Na pomoc dzielnym ninja przyjdzie producent zabawek Alfred oraz całkiem fajna kotka Florka. Walka ze złem… czas start!
„Ninja Timmy i polowanie na skradziony śmiech” to bajka, która dostarczy dziecku dreszczyku emocji, sporą porcję śmiechu i przekaże sporo wartości – magię przyjaźni, potęgę oddania oraz potrzebę ochrony najsłabszych. Bo bohater nie musi być górą mięśni, kwintesencją bystrości i mistrzem sztuk walki. Niekiedy wystarczy determinacja i wiara w powodzenie misji. Tym bardziej, jeśli w grę wchodzi uśmiech dzieci…
Mój siedmiolatek z prawdziwym zniecierpliwieniem czekał na nocne czytanie przed spaniem. Na każdą (serio!) ilustrację reagował wymownym „łał!”. Bo faktycznie książka została dopracowana pod względem graficznym. Jednak jeśli chodzi o fabułę, to ja aż tak wielkiego zachwytu syna tym razem nie podzielam… Owszem, czytało się szybko, ale mnie aż tak mocno nie bawiły żarty przyjaciół, a i akcja nie wciągnęła tak bardzo jak syna. Moim zdaniem w bajce za dużo jest opisów przyrody, które spowalniają i tak niezbyt intensywną, jak dla mnie, akcję. Nie odnalazłam obiecanego napięcia z „Opowieści z Narnii”, humoru „Shreka” czy doskonałej fabuły „Krainy lodu” czy „Charliego i fabryki czekolady”…
Jednak to nie mnie ma bajka zachwycać, a dzieci właśnie 🙂 dlatego Antoś z wielką radością czeka na część drugą, bo zakończenie sugeruje, że jeszcze się z Timmym i jego kumplami zobaczymy 🙂